Kolejna odsłona szalonych pomysłów moich dzieci.
Poranna rozmowa :
- zjedz śniadanie i umyj kły. 
- myłam.
- umyj zęby, mówię. 
- mówię, że myłam. 
- jak myłaś, jak masz jakieś żółtawe? 
- myłam!!! Jak żółte? To nie żółte tylko osad.
- osad? Osad z nie mycia chyba! 
-
 myłam!!!!! To nie moja wina, że mamy taką kamienną wodę. Jak się umyje
 i wypłucze to zaraz się na zębach osad robi. Kamienny taki.
Oooo
 ! Zobaczcie, jak to się człowiek całe życie uczy. Ja do tej pory 
myślałam, że kamień na zębach jest z kawy, czy innych temu podobnych, a 
nie z kranówki. I, że kamień osadza się w pralce, albo czajniku 
elektrycznym! A tu okazuje się, że na ząbkach też. Następnym razem 
dodam mojemu dziecku Calgonu do mycia ;).
Uprzedzając ewentualne pytania - zęby są śnieżnobiałe i regularnie myte. Wszystkie dziecięce trzy komplety. Osad występował kilka ładnych lat temu, czasami ;).
 
Może Calgon wykorzystać do płukania jamy ustnej? :))
OdpowiedzUsuńBuziaczki
Widzę, że myślimy o tym samym ;)
UsuńAle jakie przekonujące te dzieciaki bywają! :)))
OdpowiedzUsuńPowiedziałabym, że czasami aż za bardzo ;)
Usuń:)))))))))))na taki kamień to kret...kamień i rdza:)
OdpowiedzUsuńObawiam się, że po krecie nie byłoby ani osadu ani zębów ;)
Usuńale się uśmiałam :))) dzieciaki mają niesamowite pomysły. ciekawe jakie by było tłumaczenie, gdybyś oświadczyła, że założyłaś filtr przeciw osadowy ;)
OdpowiedzUsuńteż jestem ciekawa, muszę podpytać młodzież ;)
Usuń