Myślałam, że w jej przypadku nie będzie tu o czym pisać, że nie da mi ku temu powodu, ale niestety czas pokazał, że bardzo się myliłam. Okazało się, że to bardzo medialna osoba i dla rozgłosu i reklamy, dodajmy od razu, że darmowej, w środkach masowego przekazu zrobi wszystko. No może prawie wszystko.
Skąd u mnie w domu znalazła się taka osobistość ? No właśnie nikt nie wie dokładnie - z powietrza może ... Przylazła bez zaproszenia naście lat temu, rozgościła się i została. I tak zostałam "szczęśliwą" posiadaczką wrednej paskudy.
Na pewno sobie myślicie, że Paskuda to ktoś w rodzaju Lady Gagi, lub coś podobnego do wściekłego nietoperza. Nic bardziej mylnego ! Paskuda to po prostu paskudna, przewlekła choroba. Paskuda to też moje drugie ja, ale to już temat na osobną notkę ;)
Dlaczego o niej piszę ?
Są takie dni, że żyjemy sobie z Paskudą w prawie idealnej zgodzie. Zawsze jest, przypomina o sobie, ale w rozsądnych granicach. Ot tak, żebym przypadkiem nie zapomniała o niej i nie zaczęła sobie myśleć, że ozdrowiałam. I jest w miarę ok, miałam w końcu trochę czasu, żeby się do tego jej przypominania przyzwyczaić. Niestety bywają też okresy, że Paskuda ma dość siedzenia w kątku i zaczyna szaleć. I wtedy robi się nieciekawie. Ja zamieniam się w rasowe zombi, w bezużyteczną podróbkę. W takim przypadku nie pozostaje mi nic innego, jak tylko podłączyć się pod kroplówkę z dopalaczem, żeby zagonić Paskudę tam gdzie jej miejsce.
Dlaczego akurat teraz o niej piszę?
Akurat teraz tej wrednej torbie zachciało się wyleźć z kąta. Jakieś półtora tygodnia temu zaczęła się wychylać, rozczochrany łeb wystawiać i palcem mi grozić. Zignorowałam cholerę, pomyślałam damy radę i robiłam swoje, wolniej i co rusz odpoczywając, ale jednak robiłam. Niestety tym razem nie dałam rady i to Paskuda jest górą. Jakieś pięć dni temu dołożyła mi na całego, dowaliła z liścia i poprawiła z bani. Postanowiłam się zemścić i od dwóch dni wchłaniam sterydowe dopalacze. A jak ? Nie ma takiej opcji, żeby mną jakieś paskudztwo rządziło !
W związku z powyższym jestem wypluta, pokłuta i ogólnie do bani. Jeśli zacznę wypisywać tutaj głupoty, to już to nie będzie wina kawy, tylko dopalaczy. Może to jest odpowiedni moment na zmianę nazwy bloga ? ;). Jeśli nie będzie mnie u Was i tutaj dłużej, co mam nadzieję nie nastąpi, musicie mi wybaczyć. Dopalacze czasami powodują u mnie nadmierną senność, a z zamkniętymi oczami naprawdę ciężko się pisze, nie wspominając o wstukiwaniu notki jedną, w dodatku lewą ręką i jednym palcem ;).
Pozdrawiam serdecznie - Walcząca Katalina.
To póki co ja za zdrowie Waćpani przepiję, a Paskudzie na pohybel:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Niech i Waćpanu na zdrowie pójdzie :)
UsuńBuuuu... dużo zdrówka w takim razie życzę!!!
OdpowiedzUsuńŚciskam z całych sił i przesyłam pozytywne fluidy :)
P.S. Ja też ostatnio bez sił i mega wypluta jestem, ale przyczyna jest nieco inna (zawita na świat za 4 miesiące ;))
Magotko, ale cudowne, Cudowne nowiny, ściskam Cię bardzo serdecznie :).
UsuńBardzo dziękuję za fluidy :)
Walcz kochana, nie będzie się PAskuda za bardzo rozgaszczać u ciebie. Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńWalczę, zagoliłam w szpitali igłę i jak tylko Paskuda pokazuje plecy, to ja ją zaraz tą igłą w ... ;D
UsuńDzięki Mleczyku :)
Paskudzie w końcu się znudzi dręczenie Ciebie :)
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj dużo! Wygrasz ;)
Kiedyś w końcu się znudzi, potem znowu będzie dręczyć i tak w koło Macieju ;). Taka już jej paskudna uroda.
UsuńDzięki :)
PS. ZOSTAŁAŚ WYRÓŻNIONA U MNIE!
UsuńJuż zaglądam - dziękuję bardzo :)
UsuńBiedniutka Ty, moja Kochana Katalinko!(tuliś)
OdpowiedzUsuńAle uszy do góry! Żadne paskudy nam nie straszne i się im nie damy! Tylko z dopalaczami nie przesadź, bo jak ruszysz z kopyta, to Cię tydzień będziemy szukać! :)
Fakt, z zamkniętymi oczami, ciężko w klawiaturę stukać, ale odzywaj się, bo bez Ciebie nudniej, smutniej.
Dobre moce posyłam. :*
Bardzo dziękuję za tulisie i dobre moce, mam nadzieję, że to te ze Star Wars , bo one dają podobno największego powera ;).
UsuńMoja dopalacze tym razem działają usypiająco, więc nie ma obawy, że zniknę ;) Pozdrowionka.
Duzo zdrowka zycze :***
OdpowiedzUsuńNie wiem dokladnie co to za paskudne chorobsko, ale mam nadzieje, ze wyleczalne.
Usciski.
Dziękuję bardzo :)
UsuńNiestety nie mam tyle szczęścia, jesteśmy skazane na siebie z Paskudą do końca moich dni ;) Ale damy radę ...
Jakoś to zdjęcie nasuwa mi złe wspomnienia.Mam nadzieję że to nie to o czym myślę wrrrr
OdpowiedzUsuńZdrowiej
Dzięki wielkie :)
UsuńNawet jeśli to nie o to o czym myślisz, to to co na zdjęciu też należy do gatunku wrrr ;) coś zawile mi wyszło, ale ostrzegałam, że tak może być ;)
Hmmmm
UsuńNie daj się Kochana, proszę nie daj się! Walcz z nią swoim poczuciem humoru (jeśli się da) i pokaż jej gdzie raki zimują! Nie możesz mnie teraz opuścić jak Cię dopiero poznałam - no coś Ty?!! Co to znaczy, że nie będzie Cie tu dłużej? Nie ma nawet mowy!!!
OdpowiedzUsuńZdrowiej! I wracaj pełna sił i energii.
Czekam
Ewa
Przy takim wsparcie, za które bardzo ogromnie dziękuję, jakie mam od Was wszystkich, na 100 % dam radę i dalej będę tutaj przynudzać :)
UsuńPozdrawiam bardzo serdecznie.
Katalinko, chyba wszystkie nasze kciuki w domu za Ciebie i Twoje zdrowie i walke z tą PASKUDĄ zaciśnięte... Więc tak sobie myślę, że paskuda wyjścia nie ma- musi zmykać czym prędzej...
OdpowiedzUsuńZdrowiej Słoneczko... ♥
Dziękuję bardzo, bardzo, bardzo - każda dodatkowa para zaciśniętych kciuków podnosi poziom zdrowienia :D
Usuńuuuuuuuu znów się dziadostwo odezwało. No to poleż sobie, odpocznij, odeśpij a potem wracaj.
OdpowiedzUsuńPowodzenia ! nie daj się !
Dzięki wielkie Poluś - widzisz tak mnie ta cholera kocha, że nie chce, żebym o niej zapomniała ;)
UsuńA może dobry audiobook to jest to, na takie stany, gdy nawet czytać się nie chce. Nie daj się jakiejś tam chorobie. Przecież się nie dasz ??
OdpowiedzUsuńNo staram się nie dawać ;) A audiobooki to jest zdecydowanie to, pod warunkiem, że nie zapomnisz go sobie przegrać na jakiś nośnik ... ;D
UsuńJesteś wielka i pokonasz paskudę, wywal ją! :)
OdpowiedzUsuńUściski!!!
Dzięki wielkie za wsparcie :).
Usuń