Dzień jak co dzień, ale jednak jakiś inny.
Rano
zadzwonił budzik - pierwszy raz od dwóch miesięcy. Skończyło się dłuższe
spanie …
Trzeba wrócić do pracy na stanowisku szofera. Jedno
dziecko (przepraszam – młodzież) załapało się na cudzą podwózkę, drugie dziecko
(jeszcze nie młodzież, ale już nastolatek) zostało osobiście przeze mnie zawiezione. Trzecie już dorosłe, od roku jest w rodzinnym domu tylko przelotem, więc nie trzeba się martwić, że znowu zaśpi i nie zdąży na czas do szkoły ;).
Niestety wraz z powrotem na stanowisko szofera, trzeba było również przejąć w stu procentach obowiązki nadwornego kucharza. Pomocnicy w kucharzeniu będą teraz mieli inne obowiązki, nie wspominając nawet o tym, że przez większość dnia nie będzie ich w domu. Niepowetowana strata, bo ja szczerze mówiąc nie przepadam za mieszaniem w garach ;).
Podsumowując
– jeśli musiałam wrócić do pracy, aż na dwa etaty, to może to oznaczać
tylko jedno – mamy miesiąc wrzesień i właśnie
rozpoczął się nowy - 2012/2013 - rok szkolny.No to - Witaj szkoło ! ;)
na szczęście mnie witaj szkoło nie dotyczy :)
OdpowiedzUsuńczyli luzik ;)
UsuńMnie także nie dotyczy ale współczuje wam to nerwów to obowiązków:)
OdpowiedzUsuńfaktycznie jest trochę nerwowo i bardzo obowiązkowo ;D
UsuńMnie to czeka za rok - jak narazie przedszkolne wędrowanie z babcią się odbywa :D
OdpowiedzUsuńza rok będziemy się wzajemnie wspierać w tym szaleństwie ;)
UsuńA zauważyłaś że im dzieci starsze, to problemy coraz większe i "obowiązków" przybywa, zamiast ubywać?
OdpowiedzUsuńzauważyłam - niestety :/
UsuńI tak bite 10 miesięcy!!!!!!nic tylko to polubić trzeba....
OdpowiedzUsuńchyba się mi nie chce ... ;P
Usuń