Równy miesiąc temu coś w tym miejscu napisałam.
Wstyd i sromota...
Nie żebym nie chciała czegoś tutaj wystukać, ale jak już
kiedyś pisałam nie zawsze chcieć przekłada się na móc.
Pewnie myśleliście sobie, że tak się w tych swoich
porządkach przedświątecznych zatraciłam, że już na nic innego nie starczyło mi
czasu. A tu figa! No dobra - pół figi. Faktycznie sprzątałam sumiennie, ale
nie całymi dniami, tylko spokojnie, w swoim, dzięki uprzejmości Paskudy,
żółwio-ślimaczym tempie. Niestety nawet to tempo potrafiło mnie tak zmęczyć, że
gdy na zegarze wybijała godzina 14-15 ja
byłam tak wyczerpana, jakbym przebiegła maraton, lub brała udział w zawodach
Strongmanów, lub przerzuciła wagon
węgla brunatnego. Mózg z braku energii wysiadał, ręce strajkowały - jak tu coś
napisać, nic tylko spać iść.
Choróbsko moje oprócz
innych paskudnych prezentów, którymi mnie obdzieliło i nadal obdziela, co dzień
za darmochę „sprzedaje” mi przewlekłe zmęczenie …
Nawet na pieczenie ciasteczek siły nie miałam – jak dobrze,
że mam taką cudowną i kochaną mamę, która zrobiła to za mnie i napiekła górę naszych
ulubionych słodkości :).
Jest jeszcze jedna przyczyna takiej posuchy na moim blogu.
Założyłam i wymarzyłam sobie, że w tym roku przeczytam 100 książek. Brakowało
mi jeszcze parę tytułów do zrealizowania tego marzenia, więc zabrałam się ostro
do pracy – dobrze, że chociaż czytać mogłam. Jeszcze kilkadziesiąt stron i będę
mogła podskoczyć z radości :).
Niedługo Święta, odpocznę sobie … i nadrobię wszystkie
zaległości.
A teraz zmykam, bo sami rozumiecie – te kilkadziesiąt, a
dokładniej mówiąc 112 stron na mnie
czeka :).
powodzenia w każdym razie no i gratulacje!
OdpowiedzUsuńdziękuję podwójnie :)
UsuńTak też bywa Katalino.Liczę za to że wrócisz po przeczytaniu tej 100 z hukiem:)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety zbyt często tak bywa, ale mówi się trudno i żyje się dalej ;). Też liczę na ten huk i powrót.
Usuńwow 100 książek w rok ??? no to ja nie mam szans na taki rekord :D nie mam aż tyle czasu na czytanie. Ale jak już go pobijesz to liczę, że będziesz wpadać tu częściej :))
OdpowiedzUsuńGdybym zamiast siedzieć w domu, chodziła do pracy, też pewnie nie miałabym szans. Jednak siedzenie czasami się opłaca ... ;)
UsuńA co czetszego wpadania, to oczywiście jesten na tak !
Popędziłam do Ciebie dzisiaj w podskokach. Chciałam poczekać jeszcze do końca tygodnia i skrobnąć Ci coś na Święta, bo czułam, że paskuda nadal Ci towarzyszy. Oszczędzaj się, Kochana i pamietaj, że są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze. Zdrowie zdecydowanie należy do tych drugich. A zatem leż i czytaj! ;) I zbieraj siły, aby coś nam skrobnąć.
OdpowiedzUsuńPa, Ewa
Staram się pamiętać o ważnościach, ale czasami mnie ponosi ;).
UsuńFajnie, że ktoś do mnie w podskokach pędzi - pozdrawiam cieplutko.
Ważne, że jesteś :). 100? Nieźle! Ba, wspaniale! Ja mimo chęci nie dałabym rady nawet ćwierci ;-). O, nawet się rym ułożył ;-).
OdpowiedzUsuńCzytaj dalej w spokoju a święta się odbędą i tak - bardziej lub mniej posprzątane, bardziej lub mniej obfite w żarło ;).
Święta się odbyły, ja doczytałam - czyli miodzio :) A Ty jesteś znana z rymowania ;)
UsuńKongratulejszyns!;-))
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci miłych, spokojnych, takich wymarzonych świąt. I pozdrawiam:-))
Dziękuję bardzo :)
UsuńJa byłam u Ciebie z życzeniami, ale coś mi komentarze zjada :(