27 lutego 2012

Wyznanie nałogowca..

Chyba dojrzałam już do tego, żeby przyznać się publicznie do mojego największego nałogu.
A więc - jestem nałogowcem książkowym.
Kocham książki.
Czytam je, pochłaniam, pożeram, smakuję .... i wącham  (uwielbiam zapach nowej książki).
Wypożyczam i kupuję na tony.
Nowości z księgarni, starszą z antykwariatu, jeśli mnie zainteresuje też nie pogardzę. 
Czytam kiedy tylko mogę i gdzie tylko mogę - rano, wieczór i w południe, w poczekalnie u lekarza, w pociągu, autobusie, na ławce w parku ...
Zawsze noszę jakiś egzemplarz w torebce. 
Może być horror, romans, thriller, sensacja, historyczna .... 
Ulubienie pisarze ? Coben, Kava, Picoult, Gerritsen, Masterton .... i jeszcze paru innych. 
Oczywiście nie czytam wszystkiego co wpadnie mi w łapy. Książka, która po kilkudziesięciu stronach nie zdołała mnie sobą zainteresować, za karę wraca nie przeczytana do biblioteki ;).
Wpadłam w ten nałóg jako dziecko i mam nadzieję, że wytrwam w nim , aż do późnej starości. 
Tak więc widać, że wyznanie win nastąpiło, ale postanowienia poprawy brak ... i niech tak zostanie ;). 




24 lutego 2012

Halny

Wleciał do domu, drzwi na oścież otworzył. 
"Ktoś Ty?" - zapytała.
Nikogo już nie było, tylko drzwi trzasnęły. 
Przez otwarte okno wejść chciał. 
Firankami szarpał, w szyby łomotał. 
Podbiegła, nikogo nie było.
Słyszała, jak wściekły latał koło domu, wył, jęczał. 
Na dach się wspinał, przez komin chciał wchodzić. 
Drzewa prawie połamał, z liśćmi w dziwnym tańcu zawirował .
Nim odleciał, szepnął .... Halny, Wiatr Halny ....

22 lutego 2012

Stare i nowe

Ubrałam moja nieodłączną towarzyszkę kawę w zielony kubeczek i zabrałam ją na spacer. Poszłam odwiedzić stare, dobrze znane miejsca i poznać nowe, nieznane krainy blogowe. Niestety z moich starych miejsc niewiele już pozostało. Mieszkańcy zamilkli, niektóre adresy całkiem znikły. Wielka szkoda. 
Za to nowych, ciekawych miejsc znalazłam sporo. Kolorowych, świetnie pisanych. Już mam kilka, do których bardzo chętnie będę zaglądać. I do kolekcji moich nałogów (jakbym mało ich jeszcze miała) dojdzie kolejny - czytanie blogów. 

Niestety podczas spaceru gdzieś mi wyparowała kawa. Ona niestety już tak ma, że zawsze gdzieś z kubka znika. Idę jej poszukać. Miłego dnia życzę :). 


21 lutego 2012

Coś więcej ...

To, że lubię kawę w dużych ilościach , to już wiadomo. To, że po kofeinie piszę dziwne posty na pewno niedługo się okaże.  To, że kawa to nie jedyny mój nałóg też pewnie się kiedyś wyda. Ale nie oczekujcie żadnych sensacji, pozostałe moje nałogi są równie niewinne, jak kawa, bo ja grzeczna dziewczynka jestem ;).
To, że ten blog nie jest moim pierwszym też już napisałam. Kilka lat temu, a dokładnie w 2006 roku założyłam blogowe okienko na onecie. Pisałam tam dosyć długo, odwiedzałam i mnie odwiedzano. Było nieźle, ale potem opuściła mnie wena, dopadło zmęczenie materiału i jakoś nie mogłam tam dalej pisać. Mam nadzieję, że tutaj będzie inaczej . Może kilka moich starych postów znajdzie tutaj swój nowy dom ;). 
Jakie plany na przyszłość związane z tym miejscem ? 
Nowe posty, stare posty - czyli tzw.powrót do przeszłości, trochę zdjęć ... ot taki mały fragment mojego świata ;).

20 lutego 2012

Nowe złego początki

Chyba powinnam zawołać (napisać) : „Honey i’m back”…
Znów mi się bloga zachciało i oto jestem.
Oczywiście zrobiłam to pod wpływem zbyt dużej dawki kofeiny wprowadzonej do organizmu.
Tylko kobieta na kofeinie jest na tyle szalona, żeby założyć sobie bloga.
Oczywiście wszystkie swoje posty będę pisać pod wpływem kofeiny.
Za skutki uboczne związane z ich przeczytaniem nie odpowiadam.
Oczywiście mam nadzieję, że na jednej notce się nie skończy.
Oczywiście wiem, że „nadzieja matką głupich”, ale cóż mówi się trudno i robi się swoje.
Tutaj zrobiłam już swoje i idę dalej, ale jeszcze tu wrócę ;).
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...