Biedna ja, oj biedna ... Dopadło mnie ! Przylazło choróbsko paskudne i czepiło się, jak rzep psiego ogona !
Gardło czerwone, migdałki zielone, nos zapchany byle czym, mózg watą przykryty myśli żadnych nie przepuszcza, a w głowie siedzi stado krasnali w podkutych butach i pogo tańczy.
Roczny zapas chusteczek przeznaczony dla małego miasteczka już zużyłam, kilogram pastylek zjadłam, rzekę gorącej herbaty wypiłam.
Odpuściło paskudztwo na parę dni, w między czasie gdzieś sterydów pożarło, wróciło silniejsze i znów się nade mną znęca. Osłabia, torturuje, na starego kapcia mnie przerabia i co najgorsze zaległości w pisaniu notek mi robi !
No bo wybaczcie, ale gdy kichasz co dwie sekundy, gdy do ręki przykleiła Ci się na stałe chusteczka higieniczna, gdy Twoja głowa nie myśli, tylko napinkala, to nie ma siły, żeby powstała jakaś mądra i ciekawa notka. Przykład ? Zobaczcie tylko co właśnie tutaj wyprodukowałam ;).