13 września 2013

Los Delfinos

Tak troszkę na przekór temu co się dzieje za oknem (zimno, leje) zaserwuję Wam dzisiaj moje rybcie ukochane. Tak, tak, wiem, że to ssaki, ale i tak rybcie ;).






I jak? Też je kochacie? ;)

9 września 2013

Osad zębowy

Kolejna odsłona szalonych pomysłów moich dzieci.

Poranna rozmowa :

- zjedz śniadanie i umyj kły.
- myłam.
- umyj zęby, mówię.
- mówię, że myłam.
- jak myłaś, jak masz jakieś żółtawe? 
- myłam!!! Jak żółte? To nie żółte tylko osad.
- osad? Osad z nie mycia chyba!
- myłam!!!!! To nie moja wina, że mamy taką kamienną wodę. Jak się umyje i wypłucze to zaraz się na zębach osad robi. Kamienny taki.

Oooo ! Zobaczcie, jak to się człowiek całe życie uczy. Ja do tej pory myślałam, że kamień na zębach jest z kawy, czy innych temu podobnych, a nie z kranówki. I, że kamień osadza się w pralce, albo czajniku elektrycznym! A tu okazuje się, że na ząbkach też. Następnym razem dodam mojemu dziecku Calgonu do mycia ;).

Uprzedzając ewentualne pytania - zęby są śnieżnobiałe i regularnie myte. Wszystkie dziecięce trzy komplety. Osad występował kilka ładnych lat temu, czasami ;).


4 września 2013

Oświadczenie

W związku z tym, że mimo iż bardzo się staram
naprawdę bardzo, bardzo się staram
serio i zupełnie na poważnie się staram
i mimo, że staję na rzęsach, nóżkami tupię, kciuki zaciskam
a z tych moich starań nic nie wynika
chciałam oświadczyć, że ...
uprzejmie proszę o
doładowanie
zdopingowanie
zmotywowanie
iskrę zapalającą
kopniakiem w ... , aby przypomnieć mi o moich powinnościach i obowiązkach również nie pogardzę


Pozdrawiam i z góry dziękuję ;)

21 kwietnia 2013

Leń, nie leń

Pewna pani doła ma
I jest bardzo, bardzo zła
Na tapczanie poleguje
Gdyż organizm jej szwankuje
Wciąż wiruje jej świat cały
Każdy mięsień obolały
To dopadła ją spastyka
Ledwo zwłoki z wyrka zwleka
Ręce tłuką co popadnie
Zaraz znów jej talerz spadnie
Nogi chodzić odmówiły
Ciągnąć obu nie ma siły
Gdy obija się o ściany
To wygląda jak pijany
Nic nie piła, nie ma ściemy
Z równowagą ma problemy
Pora ruszyć do apteczki
Po bielutkie cukiereczki
Trzeba przecież się ratować
Swoje „ja” reanimować !
Leki wzięte, można działać
Nie ma co się opinkalać
Po godzinie, może trzech
Znów dopada ją ten pech
Znowu leży na tapczanie
Dzisiaj chyba już nie wstanie
I nie myślcie, że to leń
To po prostu jest eSeM.


15 kwietnia 2013

Syzyf-a.

Wstałam rano, kawę wypiłam i jak zobaczyłam, jaka górę prania sobie wyhodowałam, to szczęka mi opadła i o podłogę uderzyła. (Zaległościom prasowalniczym winna Paskuda, ale to już zupełnie inna historia.) Postanowiłam podnieść szczękę, zacisnąć zęby i chwycić za żelazko. Jeszcze dzień lub dwa takiego zastoju, a rodzinka nie miałaby co na grzbiet włożyć. 
Z okazji Dnia Kobiet Prasujących, który pozwoliłam sobie na dzisiaj ustalić, wygrzebałam i wkleiłam tutaj archiwalną notkę.   

Dzisiaj dzień prasowania. W dłoń wzięłam kubek kawowy z kawą w środku, usiadłam na krześle i zapatrzyłam się na stertę ubrań wielkości K2. Tak patrzyłam, myślałam i między jednym a drugim łykiem kawy mnie olśniło ;). Pomyślałam sobie, że ja i inne osoby wykonujące prace domowe, to takie współczesne Syzyfy. Robimy coś, a po jakimś czasie musimy robić to samo.
1. pranie - niby pierze pralka, ale ktoś musi do niej włożyć i wyciągnąć, a potem rozwiesić pranie, które ktoś ubierze, wybrudzi i znów trzeba będzie prać
2. prasowanie - prasujemy i znów będziemy prasować, bo ktoś założy ubranie, pochodzi, wybrudzi, trzeba będzie prać, a podczas prania się wygniecie
3. mycie garków - umyjesz, a zaraz ktoś coś zje i znów trzeba myć
4. gotowanie - ugotujesz, zjedzą i jutro znów bedziesz gotować 
5. odkurzanie - człowiek się rurą z przyczepionym do niej odkurzaczem namacha, a za chwilę ktoś naśmieci
6. wynoszenie śmieci - wyniesiesz, a za moment nowe Ci się w kuble rozmnożą
7. mycie okien - wypucujesz, deszcz popada i znów nic nie widzisz
8. mycie luster - namachasz się szmatą, aż lśni, przejdzie Junior (zwany kiedyś Małym) i zostawi swoje linie papilarne
9. mycie podłóg - polatasz na mopie, przeleci stado dzieciaków + stado psów i znów latasz na mopie (niedługo na Łysą Górę dolecę)
10.pisanie na blogu - napiszesz notkę,a za chwilę będziesz pisać nową ;)
11, 12, 13 .... (można dopisać coś od siebie)
Mogłabym tak jeszcze długo, ale nie chcę was zanudzić. W tym miejscu kończę notkę. Przerobiłam punkt dziesiąty syzyfowych prac i przechodzę do punktu drugiego.
Pozdrawiam serdecznie. SYZYF-a.

5 kwietnia 2013

Fabryka

Młodsza robiła wczoraj pizzę (tak na marginesie chciałam tylko dodać, że robi tę pizzę mniam, mniam, mniam-niuśną). Biedny, głodny Junior nie mogąc się pyszności doczekać, próbował podczas procesu przygotowawczego podkraść małe co nieco. Niestety został na tym niecnym procederze przyłapany. Najpierw oberwał po łapkach, po czym usłyszał, że Młodsza absolutnie nie zgadza się na rozpowszechnianie jego prywatnych zarazków w jej pizzy.   
Junior niezbyt mocno przejął się połajankami, po czym stwierdził, że nie ma co robić afery, bo przecież : 
"Mamy te same geny, wszyscy pochodzimy z jednej fabryki."
Wskazując na mnie palcem :
"Wszyscy jesteśmy made in Katalina!"

Ja rozumiem, że gdy czasami pytają, czy planujesz więcej dzieci, a Ty nie planujesz, to mówi się, że "warsztat już zamknięty". No, ale żeby zaraz fabryka! Przecież wyprodukowałam tylko ich troje! ;)

14 marca 2013

Podróż z wyobraźnią

Były sobie ferie, były ... no i się skończyły. Minęło trzy tygodnie od naszego morskiego wypoczynku, a ja chętnie znów bym pojechała. Oczywiście pod warunkiem, że znalazł by się ktoś chętny, żeby spakować mi walizki ;).
Kolejne wdychanie jodu za rok, a do tego czasu posiłkując się notką ze starego bloga zabiorę siebie, a może, jeśli ktoś chętny i Was w podróż w wyobraźni :).

Na polu zimno, jest 9 stopni, pochmurno i leje deszcz (dzisiaj napisałabym, że sypie śnieg i termometr pokazuje - 4 stopnie). W domu też zimno i nic się nie chce (wychodzi na to, że "niechciej" to moja chroniczna przypadłość). Mały (Junior) ogląda bajkę w TV, a ja postanowiłam się wybrać w podróż marzeń nad morze.  
Nie powiem Wam do jakiej miejscowości wyruszę, bo to nie jest ważne. Ważne jest samo morze, piaszczysta plaża i słońce. Będzie ciepło i pięknie. Plaża szeroka, piasek czyściutki. Wydmy porośnięte sosnowym lasem, który schodzi do samej plaży. Morze błękitne i spokojne. Leciutki wietrzyk od czasu do czasu pomarszczy tę spokojną toń i zaszumi w gałęziach sosen.
Pójdę daleko od zgiełku i hałasu, znajdę swój kawałek dzikiej plaży. Chcę być sama ... Wsłucham się w delikatny szum morza, pójdę jego brzegiem. Gdy już dojdę na moją plażę, usiądę na piasku i będę marzyć. Słońce będzie głaskać mnie pieszczotliwie po twarzy, wiatr zatańczy w moich włosach. Zapomnę na chwilę o smutkach i problemach dnia codziennego. Potem narysuję patykiem na piasku serce i będę patrzyć, jak morze je zabiera. Spędzę tutaj cały dzień, zaczekam na zachód słońca. To już niedługo... Słońce zajdzie pięknymi kolorami, niebo okryje się granatowym płaszczem i wtedy będę mogła policzyć wszystkie gwiazdy. Jedna spadnie specjalnie dla mnie i wtedy pomyślę życzenie. Nie powiem Wam jakie, bo się nie spełni. A potem zasnę na mojej pięknej plaży, a dobre anioły zaniosą mnie do domu ... 


23 lutego 2013

Instrukcja

Kroił się nam wyjazd na ferie. Junior - mój syn jest szczęśliwym posiadaczem futrzastego przyjaciela, zwanego potocznie chomikiem, którym podczas naszej nieobecności ktoś musiał się zaopiekować. W tym roku padło na najstarszą pociechę. Junior, aby być pewnym należytej opieki nad swoim ulubieńcem wystosował następujące pismo do starszej siostry :

Starsza!!! 

Zostawiam Ci ten list, jako instrukcję obsługi do mojego chomika. Wymień mu wodę i piasek za tydzień (czwartek). Jeśli zauważysz, że ma pustą miskę lub jego karma się kończy, napełnij ją karmą (w tym miejscu zostaje bardzo dokładnie wymieniona nazwa karmy i jej producenta, ale ja powstrzymam się od reklamy), nie tą drugą. Jak skończy mu się kolba, to wymień ją - w pudełku z zieloną pokrywką. Dbaj o niego i nie radzę brać Ci go na ręce (jest agresywny - gryzie). 
p.s. Nie obrażę się, że jak wrócę, to on nadal będzie żył.

Oczywiście starsza siostra była również prawie codziennie sprawdzana telefonicznie. Spieszę Was zapewnić, że z zadania wywiązała się śpiewająco i podopieczny przeżył ;).

11 lutego 2013

Awaria

Cholera!
Jak nie urok, to sr..., że się tak brzydko wyrażę!
I śpieszę wyjaśniać...
Też tak macie, że jak coś się w domu psuje, to nigdy pojedynczo, tylko od razu w ilościach hurtowych? U mnie niestety tak właśnie jest. Gdy wysiądzie np.odkurzacz, to na 100% za jakiś czas padnie np.czajnik elektryczny. I tym razem nie było inaczej.
Tuż przed sylwestrem pani pralka jeszcze nie tak bardzo stara wzięła i przestała kręcić. A wiadomo, jak pralka nie kręci, to pranie się nie pierze. A jak pranie się nie pierze, to jest brudne. A jak pranie jest brudne, to człowiek nie ma co na garba włożyć i robi się bardzo nieciekawie. No chyba, że ktoś lubi na golasa pomykać ;).
Wezwaliśmy doktora - serwisanta do pralki, doktor rozkręcił, obejrzał i uraczył nas "dobrą" wiadomością. Chora jest tak bardzo chora, że lepiej wymienić ją na nowszy model.  !!!
Jedna awaria za nami, czekałam na kolejną ...
W między czasie zaczęłam zakopywać dziursko, to z poprzedniej notki, blogowy świat wzywał, a tu o cholera! Pan komputer odmówił współpracy!
Szlag mnie chciał trafić...
Wezwałam doktora - informatyka. Obejrzał, rozkręcił, osłuchał - stwierdził, że bebechy w porządku, tylko duszę trzeba wgrać na nowo. Przyznaję, ulżyło mi, bo na horyzoncie kolejny nowszy model już mi majaczył. Musiałabym napad na bank zaplanować.
Siły jakieś nieczyste spisek zawiązały, żeby mi blogowe życie utrudnić ;).
Jak widać wgrywanie duszy się powiodło, bo pisać tutaj mogę, no i jeszcze ferie się zaczęły.
Yupi!!!!!
 

30 stycznia 2013

Dół zwany dołkiem

Mam doła ...
Jakieś dwa tygodnie temu, ciemną nocą wredne licho, po cichu i bardzo złośliwie wykopało ogromniasty dół. Ja niczego nieświadoma, wstałam rano i do tego dołu wpadłam.
Wpadłam, no i siedzę sobie. Łopatkę zdobyłam, zasypywać dół zaczęłam. Niestety w połowie roboty sprzęt się połamał, więc znowu siedzę i czekam na nową dostawę łopatek. Licho na krawędzi dziury stoi i szczerzy się, świnia jedna. Jak nic wredota dla Paskudy pracuje.
Co roku o tej porze mnie takie licho do dołu wpycha. Winna temu zima, brak słońca, paskudna pogoda, która w domu mnie trzyma i utrudnia życie. 
Nie lubię zimy! Jest zbyt zimna ;).
Wkurzam się, bo się wkurzam - na wszystkich i na wszystko. Ryczę, jak bóbr z byle pierdołki - najbardziej na bajkach rysunkowych dla dzieci, takich z księżniczką, księciem i Happy Endem ;). Ale największą tragedią dla mnie jest to, że nie chce mi się z nikim gadać (pisać). Zawieszam wszystkie kontakty na kołku i milczę. Zamieniam się w mniszkę, która złożyła śluby milczenia. Wnerwiam się, chciałabym, ale nie mogę. Dziwna jestem, wiem ;).
Zimą zostałam zdiagnozowana, przy każdej rocznicy patrzę wstecz i widzę ile przez rok choroba mi zabrała, widzę, że może wolno, ale jednak postępuje. Zimą jest zimno, a ja zmarzluch jestem, więc zamiast iść na spacer, siedzę w domu i za dużo myślę. Licho kopie dół  ... i resztę już znacie.
Piszę tę notkę i rozmawiam z przyjaciółką, właśnie umawiamy się na kawę, więc chyba dotarła nowa łopatka . Mam nadzieję, że tym razem się nie złamie ;D.

11 stycznia 2013

Podsumowanie "Z półki 2012."

Nowy rok - nowe wezwanie " Z półki.", pora więc podsumować zeszłoroczne osiągnięcia.
Wyzwanie trwało od 1 stycznia do 31 grudnia 2012. Miało nas zmobilizować, do sięgnięcia po książki zakupione przed 2012 rokiem, które jakimś dziwnym trafem zaginęły w ciemnych czeluściach naszej prywatnej biblioteczki ;). Były cztery poziomy trudności , ja wybrałam 4, miałam przeczytać 16 książek lub więcej. Pochwalę się (widzę, że chwalipięctwo weszło mi w krew), że mój wynik to 100, a nawet 102 % :). 


1. Norbert Elias "Mozart.Portret geniusza."
2. Dean Koontz "Intensywność."
3. Tess Gerritsen "Dolina umarłych."
4. Janusz L.Wiśniewski "S@motność w sieci."
5. Benedetta Craveri "Kochanki i królowe. Władza kobiet."
6. Mari Jungstedt "Słodkie lato."
7. Harlan Coben "Klinika śmierci."
8. Tess Gerritsen "Grawitacja."
9. Jodi Picoult "Świadectwo prawdy."
10. Jill Mansell "To tylko plotki." 
11. Charlaine Harris "Czysta jak łza."
12. Charlaine Harris "Czyste szaleństwo."
13. Charlaine Harris "Czyste intencje."
14. Charlaine Harris "Czyste sumienie."
15. Elaine Coffman "Sekwoje."
16. Alex Kava "Zabójczy wirus."
17. Carl Hiaasen "Szantaż zza grobu."
18. Jodi Picoult "Jak z obrazka."


Dopisane po komentarzu Ewy :
Co z tych książek poleciłabym lubiącym czytać?
Jeśli lubisz namiętne romanse - przeczytaj "Sekwoje.", lekkie kryminały - seria Ch.Harris będzie jak znalazł, coś z historii - "Kochanki i królowe." jak najbardziej, thriller medyczny Cobena - świetny, na książkach T.Gerritsen, A.Kava, D.Koonza i J.Picoult jeszcze nigdy się nie zawiodłam, więc bardzo polecam. "S@motność" i "Słodkie lato." średnie, "Mozart" mnie bardzo rozczarował, bo nawet nie otarł się o biografię, którą miał być.

8 stycznia 2013

Postanawiam

Pierwszy tydzień 2013 za nami, za moim oknem zima pełną gębą, a ja przytulona do kaloryfera i kubka gorącej herbaty mam zamiar spisać tutaj swoje postanowienia noworoczne. Może gdy publicznie wyłuszczę czarno na białym czego sobie życzę i co planuję, to chociaż połowę uda mi się zrealizować.

Oto moje postanowienia na rok 2013. Takie całkiem serio i troszkę żartem :
- najważniejsze - nie pozwolić się rządzić Paskudzie, żadnych rzutów na ten rok nie planujemy! (pobożne życzenia) 
- ważne, bo powiązane z poprzednim postanowieniem - wchodzić na schody, jeździć na rowerze, jednym słowem rehabilitować się  
- zwalczać lenia, zlikwidować przewlekłe zmęczenie, dawać sobie świetnie ze wszystkim radę 
- zacząć ćwiczyć Zumbę, to też jest rehabilitacja (jak się nie chce ćwiczyć, to się nie zamawia płytki z ćwiczeniami pod choinkę!) 
- częściej wychodzić z domu, czy deszcz, czy upał, śnieżyca, czy mróz, Ty ubieraj butki i na spacer rusz ;)  
- pielęgnować odzyskaną po latach przyjaźń (Moja Droga, tak, tak to do Ciebie - kiedy pijemy kawusię? ) 
- zamienić żelki w ilościach hurtowych, na żelki w ilościach detalicznych
-  przestać zapisywać się na Candy, bo i tak nic nigdy w niczym nie wygrałam
- ruszyć druty i skończyć wszystkie zaczęte robótki, nauczyć się czegoś więcej niż łańcuszek na szydełku   
- odłożyć kilka rencin i kupić obiektyw z dużym zoomem
- a propos zakupów - sprawdzić, czy nie potrzebuję nowych butów i torebki ;)
- zamykać drzwi od szafy, bo wiecznie stoją otworem
- przeczytać 120 książek ! 
- korzystać z super wyprzedaży książkowych w internecie (pierwsza paczka już w drodze) 
- ograniczyć zakup książek do 5 ulubionych autorów + ulubionego, historycznego gatunku (ciężko będzie, zastanawiam się, czy ma sens podejmowanie takiego postanowienia)
- zapisywać wszystkie złote myśli moich dzieci, bo przecież cierpię na nieuleczalną sklerozę i wiecznie zapominam
-  wreszcie ściągnąć resztę notek i wreszcie! zlikwidować starego bloga
- na koniec roku mieć tyle samo wejść i komentarzy, co na starym blogu ;) (córcia - dobre co?)
- skończyć pleść pierdoły i zabrać się do roboty!
Obiad trzeba ugotować, dzieci głodne do domu ze szkoły przyjdą i płakać będą ...
 

3 stycznia 2013

Horoskopowo

Notka archiwalna, ze starego bloga, ale w nowym roku pasuje jak ulał :).
 
Nowy rok nadszedł i swoją pyzatą buźkę szczerzy. Gdy kończy się stary rok, z każdej strony jesteśmy bombardowani przepowiedniami i horoskopami. Z ciekawości poczytałam sobie kilka, żeby przygotować się psychicznie i fizycznie na to co mi ten nowy w podarunku przyniesie. Najpierw zabrałam się za horoskopy, mówiące jaka jestem według daty urodzenia. Przeczytałam sobie horoskop Majów, celtycki, kwiatowy i chiński. Według nich jestem - agatem, jesionem, margaretką i tygrysem. Tygrys z wisiorem z agatów na szyi, margaretką za uchem..., tylko gdzie dopasować ten jesion? Może płynący jesionową łodzią po bezmiarze oceanu?
Dowiedziałam się, że osoby spod mojego znaku są nieodpowiedzialne - odpowiedzialne, zmienne - stałe w uczuciach, rozrzutne - oszczędne, aroganckie, kontaktowe, ambitne, zdolne, błyskotliwe i nie liczą się ze zdaniem innych. Nasze życie bywa wesołe, pełne śmiechu, łez, bólu, radości, poświęcenia i walki Jesteśmy oddanymi i wiernymi przyjaciółmi , można na nas polegać niemal w 100%. Mamy swój urok osobisty, dużą wyobraźnię i jesteśmy romantykami. Szybko zapalamy się do nowych idei, pomysłów i równie szybko o nich zapominamy. Gdy coś robimy, to dobrze i do końca.
W to co mnie czeka wolałam już się nie wgłębiać, bo co będzie gdy się okaże, że będę miała i nie będę miała szczęścia w miłości, pracy, zdrowia, pieniędzy, pojadę - nie pojadę w daleką podróż, te same miesiące będą dla mnie dobre i niedobre?! 
Może mam tak namieszane w horoskopach, bo jestem kobietą (jak to wytłumaczyć w przypadku faceta?)  i moim znakiem zodiaku są bliźnięta? Mówi się przecież, że kobieta zmienną jest, a bliźniaki mają dwoistą naturę. A może po prostu ten roku będzie bardzo zakręcony? Od dzisiaj nie czytam horoskopów, żeby sobie w swojej prywatnej głowie nie robić zamętu. Z resztę zawsze przepowiednie traktowałam z lekkim przymrużeniem oka. A jak Wy traktujecie horoskopy? 

Nie pamiętam, ile z tych przepowiedni było trafnych.
W tym roku jeszcze nie sprawdziłam swojego horoskopu i nie wiem czy w ogóle to zrobię, bo przeczytałam gdzieś, że można się od przepowiedni uzależnić. No a ja nie chcę wpaść w kolejny nałóg ;). 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...