30 grudnia 2012

Meta ;)

Widzicie ją ?
Czyta, czyta i czyta …
Jeszcze sto stron, jeszcze dziesięć, jeszcze jedna i  YES, YES, YES !
W triumfalnym geście podnosi ręce do góry i układa palce w symbol Victorii !
Koniec, dotarła do mety, spełniła swoje marzenia i zamierzenia !
Przeczytała tak jak planowała 100 (słownie sto)  książek !!!   
Jeszcze ostatnia triumfalna runda wokół księgarni i biblioteki …
Jest taka dumna i blada.
Teraz może już pozować fotografom, udzielać wywiadów i rozdawać autografy  ;)
A po nowym roku podejmie się kolejnego wyzwania.

23 grudnia 2012

Świątecznie


Z okazji tegorocznych Świąt Bożego Narodzenia pragnę Wam wszystkim i każdemu z osobna złożyć najszczersze życzenia zdrowia i pomyślności. 
Aby każdy dzień dawał Wam powody do radości i samozadowolenia z siebie.
Spełnienia wszystkich marzeń, nawet tych najskrytszych i najgłupszych. 
Miłości - tej jedynej i prawdziwej, wszechobecnej i wszechogarniającej. 
Szczęścia w życiu, wygranej na loterii oraz szczerego uśmiechu przyklejonego do twarzy przez 24 godziny każdego kolejnego dnia.
Mądrości życiowej, która ułatwi podejmowanie wyborów.
Świąt spędzonych w ciepłej rodzinnej atmosferze, przytulania się do ukochanej osoby na kanapie przed kominkiem.
Gorącej, aromatycznej czekolady pachnącej cynamonem i goździkami wypitej z ulubionego kubka.
Zapachu mandarynek, cichego nucenia kolęd pod nosem oraz jak najmniej zmartwień.

Katalina.




18 grudnia 2012

Miesięcznica

Dzisiaj ja i mój blog obchodzimy miesięcznicę.
Równy miesiąc temu coś w tym miejscu napisałam. 
Wstyd i sromota...
Nie żebym nie chciała czegoś tutaj wystukać, ale jak już kiedyś pisałam nie zawsze chcieć przekłada się na móc.
Pewnie myśleliście sobie, że tak się w tych swoich porządkach przedświątecznych zatraciłam, że już na nic innego nie starczyło mi czasu. A tu figa! No dobra - pół figi. Faktycznie sprzątałam sumiennie, ale nie całymi dniami, tylko spokojnie, w swoim, dzięki uprzejmości Paskudy, żółwio-ślimaczym tempie. Niestety nawet to tempo potrafiło mnie tak zmęczyć, że gdy na zegarze wybijała godzina 14-15 ja byłam tak wyczerpana, jakbym przebiegła maraton, lub brała udział w zawodach Strongmanów, lub przerzuciła wagon węgla brunatnego. Mózg z braku energii wysiadał, ręce strajkowały - jak tu coś napisać, nic tylko spać iść.
Choróbsko moje oprócz innych paskudnych prezentów, którymi mnie obdzieliło i nadal obdziela, co dzień za darmochę „sprzedaje” mi przewlekłe zmęczenie …  
Nawet na pieczenie ciasteczek siły nie miałam – jak dobrze, że mam taką cudowną i kochaną mamę, która zrobiła to za mnie i napiekła górę naszych ulubionych słodkości :).
Jest jeszcze jedna przyczyna takiej posuchy na moim blogu. Założyłam i wymarzyłam sobie, że w tym roku przeczytam 100 książek. Brakowało mi jeszcze parę tytułów do zrealizowania tego marzenia, więc zabrałam się ostro do pracy – dobrze, że chociaż czytać mogłam. Jeszcze kilkadziesiąt stron i będę mogła podskoczyć z radości :).
Niedługo Święta, odpocznę sobie … i nadrobię wszystkie zaległości.
A teraz zmykam, bo sami rozumiecie – te kilkadziesiąt, a dokładniej mówiąc  112 stron na mnie czeka :)

18 listopada 2012

Grzybobranie vol.1

Za oknem coraz mniej słońca, drzewa każdego dnia gubią kolejne liście, już niedługo będą całkiem nagie. Zimno, coraz zimniej, więc tak dla przypomnienia ostatnie jesienno - grzybowe migawki. 










16 listopada 2012

Liebster ;)


Jak pisałam w poprzednim poście Amisha i Malinka wciągnęły mnie do zabawy blogowej obdarowując mnie wyróżnieniem z serduszkiem.
Jeszcze raz bardzo dziękuję :)



Ja taka ciekawska osoba jestem, więc znalazłam tłumaczenie i stwierdzam, że jeśli mój blog jest faktycznie Liebster, to zaczynam się szczerzyć, jak głupi do sera ;).
Tłumaczenie : Liebster - ukochany 
                        lieb - kochany, miły, drogi, mile widziany.

Zasady : Jest to zabawa dla blogów poniżej 200 obserwatorów. Gdy zostajesz nominowany, odpowiadasz na 11 pytań zadanych przez osobę nominującą, nominujesz 11 blogów i wymyślasz dla nich 11 pytań.
Ktoś, kto wymyślił tą zabawę, musiał uwielbiać liczbę 11 - ciekawa jestem dlaczego ;).
Na którymś z blogów przeczytałam, że nie wolno nominować osoby, która nas nominowała - z tego co widzę jedni stosują się do tej zasady, inni nie. Wolny kraj - wolny wybór ;). Ja się zastosowałam, żeby już dziewczyn nie męczyć, ale jeśli tylko Amisho i Malinko macie ochotę, to szczerze zapraszam :). 

Pytania od Malinki :
1.Jak zaczęła się Twoja historia z blogowaniem? : Był rok 2006. Do pisania bloga namówiły mnie moje córki. Najpierw podchodziłam do tego sceptycznie, bo któż chciałby czytać moje wypociny. Po czasie okazało się, że jednak ktoś czyta. Pisałam tam do 2011 roku, a od lutego jestem tutaj.
2.Jaka jest Twoja największa słabość? : oprócz mojej rodziny i książek -  żelki
3.Co w swoim życiu chciałabyś zmienić? : na dzień dzisiejszy - bardzo - półkę na książki, bo stara się rozpada
4.Ile masz lat? : czuję gorący oddech czterdziestki na karku ;)
5.Jakie trzy rzeczy wzięłabyś ze sobą na bezludną wyspę? : trzy bardzo grube książki 
6.Czy Twoi znajomi/rodzina czytają Twojego bloga? : czyta przyjaciółka, syn zerka, a córki to moje recenzentki
7.Boisz się samotności? : gdy dzieci były młodsze i miały wakacje, to momentami marzyłam o chwili samotności ... , a mówiąc poważnie, mam nadzieję, że samotność mnie nie dopadnie ;)
8.W jaki sposób radzisz sobie z bezradnością? : wkurzam się i próbuję z nią walczyć
9.Co zrobiłaś w życiu najbardziej szalonego? : w czasach gdy nie było internetu razem z przyjaciółką wkręciłyśmy korespondencyjnie pewnego pana, ale to już temat na osobną notkę ;)
10.Który zakątek Polski uważasz za najpiękniejszy? : wybrzeże bałtyckie, całe ... morze, plaże, wydmy, lasy sosnowe
11.Gdzie spędzasz w ciągu dnia najwięcej czasu? : to zależy od samopoczucia 

Pytania od Amishy :
1.Jaka na pewno NIE jesteś? : pedantyczna
2.Co na pewno jest jeszcze PRZED Tobą? : wnuki!, rejs wycieczkowcem, podróż do Paryża, zwiedzanie Grecji - mam taką nadzieję, no i wiele ciekawych książek jeszcze przede mną
3.Na co nie możesz patrzeć? : czasami rano na siebie, w lustrze ;)
4.Czego nie może zabraknąć w Twojej kuchni/lodówce? : Zdecydowanie nie może zabraknąć światła, po wszystko inne można skoczyć do sklepu ;).
5.W reklamie czego chętnie byś wzięła udział? : mało medialne ze mnie zwierze, więc chyba w żadnej 
6.Adwokat, lekarz, sportowiec czy fotograf? (zakładając, że każdy wygląda mniam) : adwokat, pod warunkiem, że będzie to mecenas Dębski z Prawa Agaty ;)
7.Co Cię wzrusza a na co jesteś obojętna? : wzruszają mnie małe bobaski, romantyczne historie, ludzka dobroć, a obojętne mi są seriale brazylijskie ;)  
8.W czym potrafisz się zatracić? : W dobrej książce. Gdy mnie wciągnie, czytam przez cały dzień, aż do białego rana. 
9.Czego nie odmówisz swemu dziecku? : Chyba robię się monotematyczna - książki. Kiedyś  powiedziałam swoim dzieciom, że tego nigdy im nie odmówię i one teraz to skrzętnie wykorzystują.
10.Jakim jesteś ... ptakiem? : pewnie sową, a chciałabym kolibrem
11.Chciałabyś poznać tajemnicę ... : pochodzenia swojej rodziny sięgającego czasów historycznych

Gotowe! Ciężko było, ale dałam radę. A teraz czas na słodką zemstę!
Do apelu, według alfabetu, kolejno odlicz :
1. Ada , 2. Aira , 3. B. , 4. Ewa , 5. Croistina , 6. Iga , 7. Iw , 8. Magotka , 9. Maryś , 10. Mleczkowa , 11. Polly .
Oto moja szczęśliwa jedenastka - wybrana a. z wielkiej sympatii, albo b. z czystej złośliwości*
* proszę właściwe podkreślić ;)


Moje pytania :
1. Trzy ulubione książki? 
2. Gdyby były możliwe podróże w czasie, do której epoki chciałabyś się przenieść?
3. Na dworze którego króla chciałabyś być damą - Ludwika XIV (Francja) czy Henryka VIII (Anglia)?
4. Pierwszy zakup po wygraniu miliona w totka?
5. Czego nie wybaczyłabyś najlepszej przyjaciółce?
6. Najdziwniejsza rzecz, jaką nosisz w swojej torebce?
7. Nazwa którego miejsca na świecie przychodzi Ci jako pierwsza do głowy, gdy słyszysz hasło wymarzona podróż?
8. Czy wiesz jakie znaczenie ma Twoje imię?
9. Jakiej części garderoby nigdy byś na siebie nie włożyła?
10. Masz mieć sesję zdjęciową, jaki suknię wybierasz - z dawnej epoki na krynolinie, czy znanego projektanta?
11. Najbardziej nietrafiony prezent jaki dostałaś?

Ok, pytania zadane - idę powiadomienia rozsyłać. Miłego dnia życzę :).


14 listopada 2012

Sprzątam ... znów

Zawroty chyba minęły, ale ciii, bo jeszcze się wyda. Energia wróciła i chęci do działania są, więc trzeba z tego skorzystać. Na dokładkę jakieś niewidzialne licho mi na plecy wskoczyło i do ucha szepcze : "Święta idą, dom zapuszczony, sprzątać trzeba. Rób babo, rób, bo nie wiadomo, jak długo wredne paskudztwo w spokoju Cię zostawi."
No to robię ...
Latam, oczywiście nie na miotle, tylko ze szmatą, po drabinie do nieba się wspinam, układam, przekładam, wycieram, pucuję, myję i czyszczę. Plany moje wielkie ... 
Tylko mycie okien w tym roku na innych zrzucę - córki moje drżyjcie i szykujcie się ;).
I proszę mi się tu w czółko nie stukać ! Absolutnie nie zwariowałam, dobrze wiem, że do świąt jeszcze miesiąc z grubym okładem ! Po prostu znam na pamięć swoje parametry życiowe, swoje możliwości i ograniczenia, więc jak mogę to działam ;).
Żeby nie było, że tylko w realnym świecie taka pilna i robotna jestem, to dodatkowo i nadal działam też w wirtualnym. Jak powiedział jakiś sławny poeta : Gdy zmęczy Cię ściera, to siadaj do komputera ;). 
Od mojej poprzedniej notki o sprzątaniu niewiele się zmieniło. Ciągle próbuję dojść do ładu ze zdjęciami, innymi pierdółkami i starym blogiem. Ciągle przenoszę, to co przeniesione być powinno, kopiuję nie skopiowane - efekt tej działalności jest taki, że zrobił mi się tutaj mały bajzel ;). Właśnie zauważyłam, że niektóre notki poprzenosiłam podwójnie ...
Jakby jeszcze było Wam mało, to powiem w sekrecie, że dwie dziewczyny z blogowego świata - Malinka i Amisha postanowiły mi pracy dołożyć i obdarować wyróżnieniem.  
Bardzo Wam moje drogie dziękuję - poważnie ! 
No i teraz myślę nad pytaniami i odpowiedziami - efekty i skutki tego procesu w kolejnym wpisie.
Podsumowując - roboty dużo, mam nadzieję, że przed świętami się wyrobię, bo jeszcze ciastka piec trzeba ... ;).

10 listopada 2012

Fioletowy

Ostatni kolor i ostatnia odsłona w fotograficznej zabawie Jesień w kolorach tęczy.
Tym razem na tapecie kolor fioletowy.
Moja propozycja :


Na zdjęciu liliowa książka, jedyna o okładce w wymaganym kolorze. No, powiedzmy, że zbliżonym do fioletu. Czyżby kolor fioletowy na książkowych okładkach był passe ? ;)
Oprócz obowiązkowej, papierowej damy, coś co jeśli kiedykolwiek uda mi się skończyć, ma być szalikiem. Moje dziergane ...

7 listopada 2012

Karuzela

Tym razem nie będę narzekać na brak weny, bo jakaś pewnie by się znalazła. Nie będzie też kolejnej, wesołej rymowanki.
Dzisiaj będę marudzić, bo zła jestem ...
Zła na jesienną, paskudną, deszczową pogodę, na niskie temperatury, na przesilenie jesienno - zimowe ...
Zła, bo od tygodnia jestem mimowolnym pasażerem karuzeli. I cóż z tego, że swojej prywatnej ! Kręcę się rano, w południe i wieczorem. Mam już dość, chcę wysiąść, ale niestety nie mogę. Białe cukiereczki, przepisane na symptom karuzelowy pomagają tylko chwilowo.
Zła, bo gdy wreszcie wyszłam z domu, okazało się, że chodzę pijacki chodem, choć procentów absolutnie nie spożywałam. Ktoś mnie popycha, szarpie na boki, potykać się każe. Równowagę zaburza ...
Zła, bo tyle jest do zrobienia, a ja ...
Zła, bo sterydy wzięłam, organizm podtrułam i ... zaczyna mi się powtórka z rozrywki.  
Zła tak ogólnie ... na życie.



3 listopada 2012

Wena

Moja wena, wredna małpa
Wsadziła cztery litery do auta
Wyjechała, nie wróciła
Kłopotu mi narobiła
Brak weny to ciężka sprawa
Pisanie to już nie zabawa
Rozlepić gończe listy muszę
Bez weny po prostu się duszę
Od kiedy ta bestia ruszyła w drogę
Nic mądrego na blogu napisać nie mogę 
Jak weną odszukać - pomysł mam gotowy
Zaraz Wam nakreślę portret pamięciowy
Moja super wena ma niebieskie ślepki
W głowie bardzo dziwnie poskładane klepki 
Jak jej właścicielka - kawę bardzo lubi
Czasami coś znajdzie, a czasami zgubi
Choć na głowie różki, wygląd ma aniołka
Gdy już chce pracować, zasuwa jak pszczółka 
Każda moja notka, to wspólne pomysły
Gdy ona zniknęła, zaraz wszystkie prysły
A jak wenę poznać ? To wszyscy już wiecie
Więc zaraz piszcie do mnie, gdy tylko ją znajdziecie !



Rymowanka ze starego bloga, troszkę przerobiona. Na razie sił brak na coś więcej ;) 

29 października 2012

Niebieski i granatowy

Kolejny tydzień i kolejna odsłona w zabawie Jesień w kolorach tęczy.
Tym razem dwa kolory - niebieski i granat - takie małe 2 w 1.
Moja propozycja :



Następnym kolorem w kolejce był niebieski, a zaraz po nim granatowy. Można było przedstawić każdy z kolorów osobno, lub oba razem. Ja wybrałam tą drugą opcję, bo szczerze mówiąc miałam problem z tymi kolorami.Na moim zdjęciu oczywiście i obowiązkowo książkowe damy oraz gałązka ususzonego zatrwianu.


22 października 2012

Niewolnik

Kilka dni temu wchodzi do domu moje średnie dzieciątko i jakieś zapakowane "coś" pod pachą taska. Stawia je na stole, odwija z pierwszej warstwy papieru, z drugiej, trzeciej, czwartej, szóstej ... ;). Wreszcie z pod papieru wygląda małe, białe pudełko. Średnia wieczka uchyla, mama do środka zagląda, a tam ... cuda i muffinki. Z budyniem, z musem porzeczkowym, z czekoladą, z różowym - truskawkowym kremem, z koralikami ... nic tylko jeść, delektować się i wzdychać. Zawartość pudełka zostaje przełożona na talerzyki, no i delektujemy się - moja donosicielka smakołyków i ja.  
W pewnym momencie Średnia stwierdza :
Kiedyś cukiernię otworzę i będę piekła takie muffinki. Znajdziesz u mnie mamo zatrudnienie. Najniższa płaca, bezpłatne nadgodziny, zero urlopu. Będziesz moim niewolnikiem !

Jak widzicie czeka mnie świetlana przyszłość.
Tylko co na to mój sponsor ZUS ?


20 października 2012

Zielony

Kolejna odsłona w zabawie Jesień w kolorach tęczy.
Czas na kolor zielony :



Mam mały poślizg, z przyczyn niezależnych ode mnie. Teraz powinnam prezentować tutaj piękne błękity, ale nic to. Nadrobię niedługo to małe opóźnienie.
Zdjęcie też takie jakieś mało zielone, model kurduplasty - jakiś taki dziwnie do Shreka podobny. Duście, ale sama nie wiem czy to dynia ozdobna, czy patison ;). Grunt, że książkowa modelka w zielonej sukience ...

17 października 2012

Mucha słaba

Koniec lenistwa i nieróbstwa !
Czas powstać i ruszać do roboty !
A tak na poważnie mówiąc, a raczej pisząc - Wczoraj padła ostatnia butla z trutką !
Kontrola lekarska potwierdza poprawę, więc od dzisiaj koniec chorowania !
Teraz z dnia na dzień będę coraz zdrowsza, młodsza , no i oczywiście piękniejsza. Cud, miód, malina ;D.
Choróbstwo chowa swój paskudny łeb za szafę, nie liczę na to, nie łudzę się, że na zawsze, ale mam nadzieję, że na jakiś dłuższy, a najlepiej jak najdłuższy okres.
Chciałam tyle jeszcze napisać ..., ale chyba nic z tego ... zasypiam na siedząco.
Bardzo dziękuję Wam za wsparcie i pozdrawiam serdecznie.
Katalina - słaba mucha ;).

13 października 2012

Ta paskuda

Myślałam, że w jej przypadku nie będzie tu o czym pisać, że nie da mi ku temu powodu, ale niestety czas pokazał, że bardzo się myliłam. Okazało się, że to bardzo medialna osoba i dla rozgłosu i reklamy, dodajmy od razu, że darmowej, w środkach masowego przekazu zrobi wszystko. No może prawie wszystko.
Skąd u mnie w domu znalazła się taka osobistość ? No właśnie nikt nie wie dokładnie - z powietrza może ... Przylazła bez zaproszenia naście lat temu, rozgościła się i została. I tak zostałam "szczęśliwą" posiadaczką wrednej paskudy.
Na pewno sobie myślicie, że Paskuda to ktoś w rodzaju Lady Gagi, lub coś podobnego do wściekłego nietoperza. Nic bardziej mylnego ! Paskuda to po prostu paskudna, przewlekła choroba. Paskuda to też moje drugie ja, ale to już temat na osobną notkę ;)
Dlaczego o niej piszę ?
Są takie dni, że żyjemy sobie z Paskudą w prawie idealnej zgodzie. Zawsze jest, przypomina o sobie, ale w rozsądnych granicach. Ot tak, żebym przypadkiem nie zapomniała o niej i nie zaczęła sobie myśleć, że ozdrowiałam. I jest w miarę ok, miałam w końcu trochę czasu, żeby się do tego jej przypominania przyzwyczaić. Niestety bywają też okresy, że Paskuda ma dość siedzenia w kątku i zaczyna szaleć. I wtedy robi się nieciekawie. Ja zamieniam się w rasowe zombi, w bezużyteczną podróbkę. W takim przypadku nie pozostaje mi nic innego, jak tylko podłączyć się pod kroplówkę z dopalaczem, żeby zagonić Paskudę tam gdzie jej miejsce.
Dlaczego akurat teraz o niej piszę?
Akurat teraz tej wrednej torbie zachciało się wyleźć z kąta. Jakieś półtora tygodnia temu zaczęła się wychylać, rozczochrany łeb wystawiać i palcem mi grozić. Zignorowałam cholerę, pomyślałam damy radę i robiłam swoje, wolniej i co rusz odpoczywając, ale jednak robiłam. Niestety tym razem nie dałam rady i to Paskuda jest górą. Jakieś pięć dni temu dołożyła mi na całego, dowaliła z liścia i poprawiła z bani. Postanowiłam się zemścić i od dwóch dni wchłaniam sterydowe dopalacze. A jak  ? Nie ma takiej opcji, żeby mną jakieś paskudztwo rządziło !

W związku z powyższym jestem wypluta, pokłuta i ogólnie do bani. Jeśli zacznę wypisywać tutaj głupoty, to już to nie będzie wina kawy, tylko dopalaczy. Może to jest odpowiedni moment na zmianę nazwy bloga ? ;). Jeśli nie będzie mnie u Was i tutaj dłużej, co mam nadzieję nie nastąpi, musicie mi wybaczyć. Dopalacze czasami powodują u mnie nadmierną senność, a z zamkniętymi oczami naprawdę ciężko się pisze, nie wspominając o wstukiwaniu notki jedną, w dodatku lewą ręką i jednym palcem ;).
Pozdrawiam serdecznie - Walcząca Katalina.  


11 października 2012

Żółty

Zabawa Jesień w kolorach tęczy .

Dzisiaj czwartek - ostatni dzień na opublikowanie zdjęcia w kolorze żółtym.
Moja propozycja :



Żółty, bardzo żółty dżentelmen pochodzi z miejscowości Łąka, gmina Przypłotowo. W przerwie między łapaniem naturalnej opalenizny na polu i sztucznej w solarium postanowił spróbować swoich sił w modelingu ;).


7 października 2012

Sprzątam

Siedzę sobie, coś tam robię ...
Jednym okiem patrzę w telewizor, drugim w ekran monitora - za moment pewnie zeza rozbieżnego dostanę. Oglądam serial o lekarzach z Leśnej Góry i jednocześnie sprzątam.
Na sprzątanie w wirtualnym świecie mi się zebrało. W realnym porządki robię od poniedziałku do soboty, więc na ten internetowy pozostała mi tylko niedziela.
Konta pocztowe  w jakiś dziwny i niekontrolowany sposób mi się rozmnożyły. Miałam jedno, a teraz jak na razie doliczyłam się pięciu - robotna ze mnie mróweczka. Sprawdzam, które do czego, czytam zaległą korespondencję i zamykam te, które niepotrzebne.
Stary blog każdego dnia mnie wzywa, więc też się za niego wzięłam. Chciałabym go zamknąć i zlikwidować, ale żeby to zrobić muszę najpierw notki skopiować i tutaj wkleić. Oczywiście nie wszystkie, tylko te ciekawsze, warte przeniesienia, ale i tak roboty troszkę z tym będę miała. Zdjęć też tam "kilka" jest ....
O folderach niewiadomego pochodzenia i niezidentyfikowanej przydatności, które w magiczny sposób same się tworzą i powstają na moim komputerze nawet nie wspominam. W każdym coś jest, zdjęcia, notatki. Bardzo ważne, mniej ważne i zupełnie bzdetowate. Niektóre całkiem świeże, a inne z tak strasznie przeterminowaną datą ważności, że gdyby wydzielały zapach, nikt nawet kijem nie tknąłby komputera ;)
Tutaj też mnie czeka robota - mały remont mi się marzy. Niby szablon zmieniłam, ale czuję jakiś niedosyt, coś mi nie leży. Łażę i inspiracji szukam, co by mi wszystko tutaj grało i pasowało.
Strasznie zarobiona kobieta ze mnie ...
No więc tak siedzę sobie i ... udaję, że coś robię . ;)

  

3 października 2012

Krowa

Kiedyś, gdy lato było gorące
 Pasła się krowa na zielonej łące.
 Okaz z tej krowy był okazały,
 Ogromnie wielki, wcale nie mały.
 W rogi czesane bydlątko było,
 duże, czarne łaty na ciałku nosiło.
 Ogonek długi do góry zadarło,
 Basem zaryczało, trochę trawy zżarło.
 Z pod brzucha jej błyska mleczarnia różowa.
 To nie wołowinka tylko cud królowa.
 Gdy już obraz krówki przed oczami macie,
 pewnie zapytacie - i co dalej w tym temacie ?
 A ja Wam bardzo przekornie odpowiem,
 że sama nie wiem czemu te rymy powstały w mej głowie... ;)


30 września 2012

Pomarańczowa

Kolor na ten tydzień - pomarańczowy.
Moja propozycja :



Modelka - miss Dynia, przybyła prosto z wybiegu w Paryżu ;).


27 września 2012

Wyróżnienie

Przykro mi bardzo, ale znowu muszę się Wam poskarżyć. Skarżypyta ze mnie ? Być może ... , ale co ja poradzę, że to znowu Magoty wina ! 
Co tym razem zrobiła ?
Otóż po pierwsze primo pani M. zadedykowała mi notkę z informacją o jesiennych wyprzedażach książkowych ! Więc jeśli zniknę z blogosfery na dłużej, to będzie oznaczało, że znów polazłam, książek nakupiłam, moja rodzinka tego nie wytrzymała i wystawiła mnie, moje walizki oraz pudła z książkami za drzwi ;). 
Po drugie pierwsze i najważniejsze primo pani M. obdarowała mnie blogowym wyróżnieniem i uwaga ! nazwała moje świrnięte poczucie humoru niesamowitym :).
Sprawiła mi tym wielką radochę. Jeszcze teraz pisząc tą notkę szczerzę się jak głupi do sera :). 
Jeszcze raz bardzo Ci Magotko dziękuję za to wyróżnienie.



Wyróżnienie to należy do rodzaju przyjmij, podziękuję i obdaruj swoje ulubione blogi :).
Przyjęłam, podziękowałam i już się podaję dalej. Nie powiem, żeby wybór był łatwy, ja to najchętniej podarowałabym tą nagrodę wszystkim, ale skoro muszę wybierać ...
A więc uwaga ! Wyróżnienie wędruje do : 
Igi  - za to, że tak pięknie za pomocą fotografii potrafi pokazać nam każdą drobną rzecz w otaczającym nas świecie.
Amishy - bo opisuje codzienne sprawy z cudnym humorem, bardzo w moich klimatach.
Iw - bo nawet gdy ma niechcieja blogowego potrafi napisać notkę, którą czyta się z wielkim zainteresowaniem. 
AiraArt - bo to kobieta utalentowana i miłośniczka książek.  
Croistiny - za jej pasję fotograficzną, tiramisu i trochę po znajomości ;)  

Tak tylko na marginesie chciałam zaznaczyć, że nagroda jeszcze należy się Polly za jej cudne pięciopalczaste skarpetusie ;D !

Nagrody rozdane, koniec części oficjalnej. Zaczynamy świętowanie :).


25 września 2012

Czerwone

Na blogu Ani można zapisać się do bardzo fajnego konkursu fotograficznego - Jesień w kolorach tęczy. Blog pomysłodawczyni to HOME SWEET HOME , gdzie zainteresowani znajdą szczegóły zabawy. 

Ja oczywiście musiałam się zapisać ;)
Kolorem na ten tydzień jest czerwony i oto moje dzieło : 




Tak na marginesie chciałam tylko dodać, że jabłko, jak i widniejąca w tle książka należą oczywiście do jesiennych odmian swojego gatunku ;).


23 września 2012

Mundurki

Rok 2007
Rozważania mojego synka na temat mundurków szkolnych:
Nie będę chodził w tych głupich mundurach !  Nie będę ! I nie założę tej głupiej czapki !
Jakiej czapki ?
No tej głupiej czapki od munduru !
Wyjaśniam synkowi, że mundurki szkolne, to nie to samo co mundury wojskowe i nie będzie musiał nosić czapki.
I tak nie ubiorę tego głupiego mundurka. Nie będę w takim chodził ! Kto wymyślił takie mundurki ?
Minister edukacji.
Jak dorosnę, zostanę prezydentem i zwolnię tego ministra !!!!

20 września 2012

Cie choroba

Biedna ja, oj biedna ... Dopadło mnie ! Przylazło choróbsko paskudne i czepiło się, jak rzep psiego ogona !
Gardło czerwone, migdałki zielone, nos zapchany byle czym, mózg watą przykryty myśli żadnych nie przepuszcza, a w głowie siedzi stado krasnali w podkutych butach i pogo tańczy. 
Roczny zapas chusteczek przeznaczony dla małego miasteczka już zużyłam, kilogram pastylek zjadłam, rzekę gorącej herbaty wypiłam. 
Odpuściło paskudztwo na parę dni, w między czasie gdzieś sterydów pożarło, wróciło silniejsze i znów się nade mną znęca. Osłabia, torturuje, na starego kapcia mnie przerabia i co najgorsze zaległości w pisaniu notek mi robi ! 
No bo wybaczcie, ale gdy kichasz co dwie sekundy, gdy do ręki przykleiła Ci się na stałe chusteczka higieniczna, gdy Twoja głowa nie myśli, tylko napinkala, to nie ma  siły, żeby powstała jakaś mądra i ciekawa notka. Przykład ? Zobaczcie tylko co właśnie tutaj wyprodukowałam ;).

13 września 2012

To wszystko jej wina

Dzisiaj Wam opowiem, jak to do grzechu zostałam namówiona.
A było to tak ...
Był upalny miesiąc lipiec, za oknem skwar, temperatury afrykańskie, aż asfalt się topił. Wyjście z domu groziło przegrzaniem obwodów, więc na spacer postanowiłam wyruszyć do wirtualnego świata. Zaopatrzona w kubek chłodnego napoju zasiadłam przed komputerem i całkowicie nieświadoma zagrożenia rozpoczęłam przechadzkę. Odwiedziłam jeden blog, potem drugi, potem następny, aż wkroczyłam do królestwa pani M.
Czytam posta, a w tym poście zachęta do grzechu tkwi - informacja o letniej super promocji w pewnej księgarni internetowej. Oczy zakryłam, w myślach krzyczę : " nie patrz na to, nie patrz i absolutnie tej księgarni nie odwiedzaj !!! ".  Ale gdzież tam, nie do książkoholika ta mowa, oczywiście od razu tam polazłam. Jak zobaczyłam te wszystkie dobra, te książeczki cudne, te ceny takie maluśkie ... Długo nie potrwało, a mój wirtualny koszyk był pełny ! Zaraz zamówienie złożyłam, zapłaty dokonałam i nie zostało mi nic innego, jak tylko cierpliwie na paczkę czekać.
Oj nieładnie, nieładnie. Obiecałam sobie, że czasowo zawieszam książkowe zakupy i co ? Obietnicę złamałam ! Moja wina .... Jaka moja wina ? 
To wszystko Magoty wina ;) .



7 września 2012

Książnica

Przeniknąć za tą szybę - dotknąć, powąchać, przekartkować .... 
och, marzenie :) 

 

 



p.s. zdjęcia zrobione wieczorem, przez szybę, więc jakość nie najlepsza, ale ważniejsze od jakości jest to co na nich ;) .

3 września 2012

Czyżby to już wrzesień ?

Dzień jak co dzień, ale jednak jakiś inny.
Rano zadzwonił budzik - pierwszy raz od dwóch miesięcy. Skończyło się dłuższe spanie … 
Trzeba wrócić do pracy na stanowisku szofera. Jedno dziecko (przepraszam – młodzież) załapało się na cudzą podwózkę, drugie dziecko (jeszcze nie młodzież, ale już nastolatek) zostało osobiście przeze mnie zawiezione. Trzecie już dorosłe, od roku jest w rodzinnym domu tylko przelotem, więc nie trzeba się martwić, że znowu zaśpi i nie zdąży na czas do szkoły ;). 
Niestety wraz z powrotem  na stanowisko szofera, trzeba było również przejąć w  stu procentach obowiązki nadwornego kucharza. Pomocnicy w kucharzeniu będą teraz  mieli inne obowiązki, nie wspominając nawet o tym, że przez większość dnia nie będzie ich w domu. Niepowetowana strata, bo ja szczerze mówiąc nie przepadam za mieszaniem w garach ;).
Podsumowując – jeśli musiałam wrócić do pracy, aż na dwa etaty, to może to oznaczać tylko jedno – mamy miesiąc wrzesień i właśnie rozpoczął się nowy - 2012/2013 - rok szkolny.
No to - Witaj szkoło ! ;)      

  

18 sierpnia 2012

Normy

 Kilka miesięcy temu przeczytałam na pewnym blogu, jak powinna ubierać się stateczna pani w średnim wieku, czyli taka w okolicach czterdziestki. Dowiedziałam się, że należy nosić stonowane kolory, żadnych fikuśnych wzorów ani młodzieżowych krojów. Nadruk na koszulce ? Ależ absolutnie, bo to nie wypada !
 Zaczęłam się nad tym zastanawiać. Może faktycznie tak jest, że w pewnym wieku coś wypada a coś nie. Społeczeństwo wymyśliło takie a nie inne zasady, normy i reguły - może najwyższa pora zacząć się do nich stosować. W końcu jestem stateczną panią w prawie średnim wieku. 
Myślałam nad tym i myślałam ... dokładnie jeden dzień. 
A potem stwierdziłam, że mam w nosie takie normy i zasady. Oczywiście nie wszystkie, bo nie będę latać w koszulce odsłaniającej brzuch,  ani też w zbyt krótkiej mini, bo na to faktycznie jestem już zbyt stara ;) 
Ale co ja poradzę na to, że lubię żywe kolory, że kocham koszulki z nadrukami, a te z myszką Miki wprost uwielbiam ?  Nie mam zamiaru rezygnować z tego dla jakichś wydumanych zasad. Nikomu nie robię krzywdy, że ubieram się tak a nie inaczej, jeśli komuś to nie pasuje, to trudno. Może gdyby chodziło o jakieś normy zachowania, to byłabym bardziej skłonna do ustępstw, ale w tym przypadku ... mówię stanowczo NIE !
Niech każdy z nas ubiera się tak jak chce i na ile się czuje ...
Więc gdy kiedyś zobaczycie szaloną starszą panią z aparatem i w koszulce z myszką Miki, to na 99,9 % będę to ja ;) 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...