Zawroty chyba minęły, ale ciii, bo jeszcze się wyda. Energia wróciła i chęci do działania są, więc trzeba z tego skorzystać. Na dokładkę jakieś niewidzialne licho mi na plecy wskoczyło i do ucha szepcze :
"Święta idą, dom zapuszczony, sprzątać trzeba. Rób babo, rób, bo nie wiadomo, jak długo wredne paskudztwo w spokoju Cię zostawi."
No to robię ...
Latam, oczywiście nie na miotle, tylko ze szmatą, po drabinie do nieba się wspinam, układam, przekładam, wycieram, pucuję, myję i czyszczę. Plany moje wielkie ...
Tylko mycie okien w tym roku na innych zrzucę - córki moje drżyjcie i szykujcie się ;).
I proszę mi się tu w czółko nie stukać ! Absolutnie nie zwariowałam, dobrze wiem, że do świąt jeszcze miesiąc z grubym okładem ! Po prostu znam na pamięć swoje parametry życiowe, swoje możliwości i ograniczenia, więc jak mogę to działam ;).
Żeby nie było, że tylko w realnym świecie taka pilna i robotna jestem, to dodatkowo
i nadal działam też w wirtualnym. Jak powiedział jakiś sławny poeta :
Gdy zmęczy Cię ściera, to siadaj do komputera ;).
Od mojej poprzedniej notki o sprzątaniu niewiele się zmieniło. Ciągle próbuję dojść do ładu ze zdjęciami, innymi pierdółkami i starym blogiem. Ciągle przenoszę, to co przeniesione być powinno, kopiuję nie skopiowane - efekt tej działalności jest taki, że zrobił mi się tutaj mały bajzel ;). Właśnie zauważyłam, że niektóre notki poprzenosiłam podwójnie ...
Jakby jeszcze było Wam mało, to powiem w sekrecie, że dwie dziewczyny z blogowego świata -
Malinka i
Amisha postanowiły mi pracy dołożyć i obdarować wyróżnieniem.
Bardzo Wam moje drogie dziękuję - poważnie !
No i teraz myślę nad pytaniami i odpowiedziami - efekty i skutki tego procesu w kolejnym wpisie.
Podsumowując - roboty dużo, mam nadzieję, że przed świętami się wyrobię, bo jeszcze ciastka piec trzeba ... ;).